Wędrówka przez mrok.

Historia dwóch kobiet i jednej pradawnej prawdy.

Czytaj

O podróży, która przemienia nie tylko jednostkę, ale i cały kobiecy ród…

Dwie kobiety wędrują przez ciemną jaskinię – miejsce utkane z tajemnic, bólu i zapomnianych historii. Pomagają sobie nawzajem uzdrawiać rany traumy, które jedna z nich nosi głęboko w sercu. Ich wspólna podróż prowadzi nie tylko ku osobistej przemianie. Każde uzdrowienie jednej duszy niesie ze sobą subtelny, lecz potężny impuls odnowy w kolektywnej podświadomości – w pradawnym archetypie kobiecej mocy i wolności.

Jedna młodsza, druga starsza. Ramię w ramię przemierzają kamienistą grotę, której ściany iskrzą się kryształami, stalaktytami i stalagmitami. Kamienie układają się w kształty przypominające twarze – niektóre znajome, inne zupełnie obce, czasem złowrogie. Jaskinia jest szeroka, ale pogrążona w niemal absolutnej ciemności. Ich jedynym światłem jest ogień pochodni, którą dzierży starsza kobieta, oraz delikatna świeca w dłoniach młodszej. Ich kroki są pewne – choć nie brakuje momentów zwątpienia – wiedzą, że muszą iść naprzód.

Starsza kobieta prowadzi – nie jako ta, która zna odpowiedzi, lecz jako ta, która potrafi trwać w ciemności. Ta jaskinia jest młodej kobiecie dziwnie znajoma, jakby odwiedzała ją już wiele razy… we śnie, w wspomnieniu, w bólu. A jednak wciąż budzi lęk. W niektórych zakamarkach widać odblaski oczu – ukrytych demonów, które czają się tuż za zakrętami, pośród głazów i ślepych uliczek. Ale kobiety nie zatrzymują się. Wiedzą, że po drugiej stronie czeka światło. I że trzeba przejść przez mrok, by je odnaleźć.


Z każdym krokiem, z każdą konfrontacją ze strachem, zostawiają za sobą nie tylko ślady stóp – ale i płomyki. Zapalone świece. Jasność, która oczyszcza i przemienia ścieżkę w coś zupełnie nowego. Ścieżka, którą idą, zaczyna lśnić. Z ciemności wyłaniają się kryształy w odcieniach złota i szmaragdu, drogocenne, niepowtarzalne.

Ta droga przekształca się:

ze strachu – w odwagę,

z niepewności – w pewność siebie,

z bólu – w zrozumienie,

z samotności – w poczucie więzi.

Choć podróż dedykowana jest młodszej kobiecie, starsza niesie własne ciężary. To dla niej również pierwszy raz. I choć pełni rolę przewodniczki, jej dusza również odbywa tę wędrówkę ku uzdrowieniu. Dźwiga podwójne znaczenie tej drogi – jako ta, która towarzyszy, i jako ta, która również transformuje się wewnętrznie. To nie umniejsza jej siły – wręcz przeciwnie. Nadaje ich wspólnej podróży głębię, autentyczność i świętość.

Młoda kobieta obdarzyła starszą zaufaniem. Zaprosiła ją do tej podróży, prosząc, by była świadkiem, wsparciem i obecnością. Obie kobiety widzą w sobie towarzyszki. Zachowują naturalną hierarchię, ale też dzielą się przyjacielskim gestem – uściskiem, spojrzeniem, ciszą. Wiedzą, że każda ma swoją rolę. Że są dla siebie nawzajem posłańcami. Przewodniczkami zmiany. Pomostami między tym, co było, a tym, co ma dopiero nadejść.


I tak idą. Krok za krokiem. Zostawiają za sobą płomyki – światło, które ogrzewa, ujawnia i transformuje. Każdy ognik odsłania kolejne wspomnienie – dawno zapomniane historie, które zostały zepchnięte w cień przez ból, strach, wstyd, złość. A jednak… dzięki troskliwej, spokojnej obecności starszej przewodniczki, te historie mają szansę zostać na nowo opowiedziane. Zobaczone. Ukochane.


Pod grubą warstwą kamieni ukrywają się diamenty. Rubiny. Szafiry. Kryształy. Gdy pada na nie ciepłe światło świec, zaczynają mienić się tysiącem barw. Oświetlają ściany jaskini – która przestaje być już przerażająca. Zaczyna się przemieniać w komnatę pełną darów, mocy i wdzięczności.


Ich podróż powoli dobiega końca. W tym  momencie młoda kobieta obejmuje starszą z czułością. Dziękuje jej bez słów – sercem. Starsza odwzajemnia uśmiechem – pełnym wiary, wzruszenia i podziwu. Ich spojrzenia mówią więcej niż tysiąc słów. Dziękują sobie nawzajem. Wiedzą, że ta podróż miała znaczenie. Że nie była przypadkiem. Że na zawsze odmieniła ich losy.


Może jeszcze się spotkają. Może już w innym miejscu lub życiu. Może w innych rolach. Ale to, co najważniejsze, wydarzyło się tu i teraz. Bo obie są fragmentami jednej układanki. Cząstkami większej całości – rodu kobiecego. Archetypu bogini. Kobiety silnej, łagodnej, mądrej i twórczej. Kobiety, która poprzez siostrzeństwo, wsparcie i uznanie swojej mocy – potrafi czynić cuda.

Rozumiesz?


Każda z tych kobiet…

jest jej częścią.

Każda kobieta na tej planecie

jest cząsteczką wielkiego kobiecego archetypu.

I uzdrawiając siebie nawzajem –

uzdrawiamy Matkę Ziemię.


Pomagając sobie nawzajem, uzdrawiamy siebie, swój ród, swój kraj, swój świat, swój wszechświat.

autor Kate Lappo